Po względnie spokojnej nocy, rano w obozie uchodźców libańskich pod Trypolisem ponownie wybuchły walki. W dwudniowych walkach armii libańskiej z prosyryjskimi terrorystami zginęło ponad 79 osób.

Walki toczą się w pobliżu palestyńskiego obozu Nahr al-Bared niedaleko Trypolisu, drugiego miasta Libanu. Mimo deklaracji na temat gotowości zawieszenia broni, armia libańska wznowiła intensywny ostrzał obozu. Bojownicy Fatah al- Islam odpowiedzieli ostrzałem z karabinów maszynowych i granatników.

Mieszkańcy obozu apelowali do misji Czerwonego Krzyża o pomoc, informując o ciałach zabitych, leżących na ulicach - podaje agencja Reutera. Jest to najbardziej krwawy konflikt

wewnętrzny w Libanie od zakończenia wojny domowej toczącej się w latach 1975-90. Zamieszkiwany przez 40 tysięcy palestyńskich uchodźców obóz ostrzeliwany był w poniedziałek przez czołgi libańskich sił rządowych.

W stolicy Libanu Bejrucie doszło w poniedziałek do drugiego już w ostatnich dwóch dniach zamachu bombowego. Około 15-kilogramowa bomba wybuchła pod jednym z samochodów zaparkowanych w pobliżu uczęszczanego centrum handlowego w eleganckiej, zamieszkanej głównie przez sunnickich muzułmanów, dzielnicy Verdun, na zachodzie stolicy. Rannych zostało 5 osób, w tym 2 dzieci. Silny wybuch i pożar spowodował duże straty materialne.

Nie można wykluczyć że poniedziałkowy zamach w Bejrucie ma związek z niedzielnym wybuchem bomby w pobliżu centrum handlowego w sąsiedniej, chrześcijańskiej dzielnicy Bejrutu. W wyniku tej eksplozji, zabita została przechodząca 63-letnia kobieta, a rannych zostało 12 osób.