Organizacja Hezbollah zaprzecza, jakoby jej przywódca Hasan Nasrallah został ranny w porannym ataku izraelskich samolotów na południowy Bejrut. Wcześniej informację o rannym szejku podała prywatna izraelska telewizja. Izrael kontynuuje swoją ofensywę wojskową w Libanie.

Kwatera główna Hezbollahu w południowym Bejrucie była celem nr 1 porannych izraelskich nalotów. Izraelczycy ostrzelali także elektrownię w miejscowości Dżije, leżącej ok. 20 kilometrów na południe od stolicy kraju.

W nocy nie było żadnych ataków na północne pogranicze Izraela. Może to oznaczać, że Hezbollah poniósł już ciężkie starty.

Przedstawiciele władz Izraela dają do zrozumienia, że zaczyna się wyścig z czasem, aby przed ewentualnym zawieszeniem broni w maksymalnym stopniu rozbić potencjał wojskowy Hezbollahu. Chodzi o to, aby prozachodni rząd w Bejrucie mógł wymusić posłuszeństwo na organizacji i rozmieścić swoje siły na południu Libanu.

Izrael żąda bezwarunkowego uwolnienia dwóch porwanych przez Hezbollah izraelskich żołnierzy.

Izrael ma prawo do obrony, ale jednocześnie powinien zachować umiar w swojej operacji zbrojnej przeciwko Libanowi - powiedział rano prezydent USA George W. Bush, który przebywa na szczycie G8 w Sankt Petersburgu.