Wzruszająca historia z Wielkiej Brytanii. W szpitalu w Plymouth przyszedł na świat wcześniak, który był tak mały, że lekarze zdecydowali się, żeby ratować mu życie... wsadzając go do torebki śniadaniowej. Plastikowe opakowanie pozwoliło powstrzymać drastyczny spadek temperatury dziecka.

Mała Pixie urodziła się w maju przez cesarskie cięcie. Ważyła wtedy zaledwie 500 gramów. Lekarze ze szpitala w Plymouth podjęli więc decyzję, że opatulą ją w plastikową torebkę, żeby powstrzymać spadek temperatury jej ciała. Na zdjęciach zrobionych jeszcze w szpitalu widać nawet logo hipermarketu, skąd pochodziła torebka.

Woreczek zadziałał jak szklarnia, na szczęście dla niej - mówi matka dziewczynki.

Wcześniaki mają bardzo cienką skórą, przez co bardzo łatwo może dojść do zagrażającej życiu utraty temperatury.

Dziecko przyszło na świat 3 miesiące przed planowanym terminem porodu. Matka dziewczynki mówi jednak, że teraz Pixie rozwija się prawidłowo. Po niemal pięciu miesiącach waży już prawie 3,5 kilograma.

Użycie plastikowych torebek zostało zapoczątkowane w Zambii - tamtejsi lekarze wymyślili ten sposób na tanie i stosunkowo łatwe utrzymywanie wcześniaków przy życiu.

(abs)