Burza tropikalna Lee, której towarzyszą gwałtowne ulewy, dotarła do południowych wybrzeży Luizjany, stanu zniszczonego przed sześcioma laty przez huragan Katrina. Przejście Lee nad Nowym Orleanem, stolicą Luizjany, będzie jednym z największych testów dla wałów ochronnych od czasu Katriny, która zdewastowała miasto.

Przed południem czasu polskiego Lee znajdował się ok. 130 km na zachód od miasta Morgan. Wiatr osiągał siłę do 75 km na godzinę. Jednak w najbliższych dniach powinna ona spadać.

Wczoraj w związku z niebezpieczeństwem powodzi gubernator Bobby Jindal ogłosił stan wyjątkowy i zaapelował do mieszkańców, by "przygotowali się najgorsze".

Władze Nowego Orleanu zarządziły też obowiązkową ewakuację mieszkańców niektórych dzielnic tego miasta niezabezpieczonych przez system wałów ochronnych.

W 2005 r. po przejściu huraganu Katrina w Nowym Orleanie naruszone zostały wały przeciwpowodziowe, w rezultacie czego zalane zostały całe dzielnice miasta. Zginęło 1,5 tys. osób.

Lee nadciągnął w niespełna tydzień po huraganie Irene, który na obszarze rozciągającym się od Północnej Karoliny do Maine zabił ponad 40 osób i pozbawił elektryczności miliony mieszkańców.