Około stu osób zginęło pogrzebanych żywcem przez lawinę błotną wywołaną ulewnymi deszczami monsunowymi, które nawiedziły region plantacji herbaty w środkowej Sri Lance. "Nie ma szans, by ktoś z nich przeżył" - poinformowała minister ds. zarządzania kryzysowego Mahinda Amaraweera.

Liczba ofiar może się okazać nieostateczna, gdyż różne źródła podają różne dane na ten temat.

Lawina błotna zeszła w środę tuż przed godziną ósmą rano czasu miejscowego (przed trzecią w nocy czasu polskiego). Agencja AFP pisze, że w chwili zejścia lawiny dzieci były poza bezpośrednim zagrożeniem - w szkole, a dorośli w pracy - na plantacji herbaty, lecz niektórzy mogli zostać w domu z powodu złej pogody.

Minister Amaraweera poinformowała, że lawina miała co najmniej 3 km długości, pokryła wiele domów pracowników plantacji, niektóre ponad dwoma metrami błota.

Ekipy ratunkowe próbowały wydobyć ciała ofiar. Prace przerwano z powodu zapadnięcia zmroku.

Od początku ulewnych deszczów w połowie września na Sri Lance zeszło wiele lawin błotnych, które uszkodziły drogi, lecz dotąd nie spowodowały ofiar w ludziach.