Dziennik „Liberation” ujawnia, że francuski minister pracy Eric Woerth pomagał ukryć przed fiskusem cześć fortuny co najmniej trojga bogaczy, którzy finansowali kampanie wyborcze rządzącej prawicy. Ułatwiał też kolegom biznesmenom robienie interesów, które naraziły budżet na poważne straty.

Według „Liberation”, głośna afera, w którą zamieszana jest najbogatsza kobieta Francji Liliane Bettencourt - współwłaścicielka gigantycznego koncernu kosmetycznego „L’Oreal” - była dotąd tylko widocznym wierzchołkiem góry lodowej.

Opozycyjna gazeta twierdzi, że przyjaciel Sarkozy'ego Eric Woerth - obecny szef resortu pracy oraz były minister budżetu i skarbnik rządzącej Unii dla Ruchu Ludowego (UMP) - pomagał oszukiwać fiskusa nie tylko tej miliarderce, lecz również towarzyszce życia sławnego francuskiego rzeźbiarza Cesara. Z jego "pomocy" miała też korzystać rodzina jednego z największych paryskich kolekcjonerów sztuki Daniela Wildensteina.

„Liberation” ujawnia również, że to właśnie na mocy decyzji Woertha rząd kupił za ponad 60 milionów euro sławną paryską salę koncertową Salle Pleyel od rodziny należącego do UMP biznesmena. Wcześniej zapłacił on za nią sześć razy mniej.