Działacze hiszpańskojęzycznej mniejszości w USA domagają się od prezydenta-elekta Baracka Obamy, aby mianował jej przedstawicieli do swego gabinetu, i to na ważne, a nie tylko uważane za podrzędne stanowiska.

Zdaniem Hispanics, silna reprezentacja należy się im w zamian za mocne poparcie Obamy w wyborach. Latynosi popierali w demokratycznych prawyborach Hillary Clinton, rywalkę Obamy do partyjnej nominacji, ale w wyborach do Białego Domu głosowali na czarnoskórego senatora w prawie 70 procentach. Było to dużo większe poparcie dla Demokraty niż cztery lata temu, gdy ówczesnego kandydata partii Johna Kerry'ego poparło ok. 57 procent latynoskich wyborców.

Latynosi nalegają szczególnie na mianowanie sekretarzem stanu Billa Richardsona, gubernatora stanu Nowy Meksyk, który jest synem Amerykanina i Meksykanki i mówi biegle po hiszpańsku.