Amerykańskie wojska są coraz bardziej podatne na ataki z wykorzystaniem ukierunkowanej energii - ostrzegli w piątek przedstawiciele Pentagonu. Obserwuje się to przede wszystkich w rejonie Bliskiego Wschodu, a także Ameryki Południowej.

O zagrożeniu informowali komisję sił zbrojnych Izby Reprezentantów p.o. szefa polityki Pentagonu Jennifer Walsh oraz dyrektor komórki ds. nowych zagrożeń Griffin Decker, którzy powiedzieli, że ofiarami takich ataków padli już amerykańscy żołnierze, ale nie podali ich liczby.

Walsh i Griffin powiedzieli, że są zaniepokojeni zwłaszcza zagrożeniem takimi atakami w Syrii, Iraku oraz w Afganistanie.

Do ataków z wykorzystaniem ukierunkowanej energii używane są m.in. lasery. Innym sposobem może być energia mikrofalowa. Objawami, jakie pojawiają się osób narażonych na działanie takiej broni jest dzwonienie i ciśnienie w uszach, utrata słuchu i równowagi, zmęczenie i bóle głowy. Niektóre ofiary doznały długotrwałego uszkodzenia mózgu.

Tajemnicza choroba przypomina "syndrom hawański". Wywołuje złe samopoczucie z niewyjaśnionych przyczyn. Informowali o tym amerykańscy szpiedzy i dyplomaci już pod koniec 2016 roku, a ataki takie miały się zdarzyć m.in. na Kubie.

Technologia wymagana przy takich atakach pochodzi "najbardziej prawdopodobnie z Rosji" - powiedzieli przedstawiciele Pentagonu, którzy uznają, że może też ona być dziełem Chin - pisze Politico.

Portal cytuje republikańskiego kongresmena Jima Banksa, który oskarża administrację o bagatelizowanie problemu. Przewodzi on w Izbie Reprezentantów dwupartyjnemu zespołowi zadaniowemu Future of Defense Task Force zajmującemu się obroną przed zagrożeniami przyszłości.

Były agent CIA Marc Polymeropoulos padł ofiarą takiego ataku w Moskwie w grudniu 2017 roku, który wezwał Kongres i rząd do poważnego potraktowania tej kwestii.

Żałuję, że mnie nie postrzelono. Chciałbym, żeby to była otwarta rana, bo wtedy masz coś, co jest widoczne i uleczalne. To obrażenie jest niewidzialne. (...) Zabiera cię z pola walki, obezwładnia, nie zabija... ostatecznie jest to całkiem genialna broń terrorystyczna - przekonywał Polymeropoulos.

Szef Centralnego Dowództwa USA gen. Kenneth "Frank" McKenzie stwierdził podczas przesłuchań w Senacie, że nie widział "żadnych dowodów" na obecność takich ataków przeciwko wojskom USA na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie.