3 kwietnia dojdzie do poufnych rozmów ambasadorów NATO w Brukseli na temat tarczy antyrakietowej - dowiedziała się brukselska korespondentka RMF FM. Dwa tygodnie później krąg rozmówców zostanie poszerzony o reprezentanta Rosji.

Pierwsze kwietniowe spotkanie będzie miało na celu wypracowanie podstaw wspólnego stanowiska na późniejsze rozmowy z Rosją. Ma do nich dojść 19 kwietnia. Do ambasadorów i przedstawicieli rządów państw Sojuszu Północnoatlantyckiego dołączy wówczas szef amerykańskiej agencji obrony przeciwrakietowej generał Henry Obering oraz reprezentant Moskwy.

Na razie Sojusz jest jednak bardzo podzielony w sprawie tarczy antyrakietowej. Niemcy nie chcą drażnić Rosji i dlatego opowiadają się za tym, by była ona systemem NATO. Francja uważa z kolei, że tarcza antyrakietowa w ogóle nie jest jej potrzebna, bo ma swój własny nuklearny „system odstraszania”. Ponadto w Sojuszu są jeszcze takie kraje, jak Turcja czy Grecja, które ochroną tarczy nie zostaną objęte – i dlatego trzeba będzie im zapewnić dodatkową ochronę.

W kuluarach NATO – jak donosi Katarzyna Szymańska-Borginion – mówi się o planie awaryjnym, który miałby przekonać Rosję i natowskich sceptyków. A polegałby on na stworzeniu amerykańsko-rosyjskiego systemu antyrakietowego, który składałby się z dwóch niezależnych systemów – waszyngtońskiego i moskiewskiego. Rosja miałaby poczucie, że została potraktowana jak mocarstwo, choć współpraca tak naprawdę opierałaby się tylko na wymianie informacji i konsultacjach.

USA zaproponowały w styczniu Polsce i Czechom rozmieszczenie na ich terytorium elementów tarczy antyrakietowej. W Czechach miałaby powstać baza radarowa, a w Polsce wyrzutnie rakiet przechwytujących. Oba kraje wyraziły gotowość do podjęcia rozmów z Waszyngtonem.