W porcie Matanzas w zachodniej Kubie wybuchł dziś czwarty zbiornik z paliwem. Strażacy schładzają wodą morską kolejne cztery zbiorniki, by nie dopuścić do ich zapłonu. Gęsty, czarny dym dotarł już do oddalonej o 100 kilometrów Hawany, stolicy kraju.

W porcie w Matanzas walka z pożarem trwa od piątku. Według niezależnego portalu 14ymedio, z powodu dymu do szpitali zgłaszają się osoby skarżące się na problemy z oddychaniem i podrażnienie oczu.

Służby medyczne potwierdziły dotąd zgon jednej osoby w związku z pożarem. Ofiara śmiertelne to strażak, który brał udział w gaszeniu ognia w porcie.

Jak podaje inny niezależny kubański portal CiberCuba, w efekcie pożaru w Matanzas rannych zostało łącznie 125 osób, z których pięć jest w stanie krytycznym.

Według portalu, władze Kuby ukrywają śmierć drugiego strażaka, który został poważnie poparzony podczas akcji gaśniczej i zmarł w szpitalu.

Również we wtorek ministerstwo zdrowia Kuby podało, że liczba osób uznawanych w związku z pożarem za zaginione zmniejszyła się do 14, gdyż w ciągu ostatniej doby w szpitalach odnaleziono wśród rannych dwóch mężczyzn, których los nie był wcześniej znany.