Ukraińscy obrońcy praw człowieka zwrócili się do Wiktora Janukowycza z prośbą o wyjaśnienie, czy w relacjach z Rosją nadal obowiązują tzw. czarne listy osób niepożądanych, które mają zakaz wjazdu na terytorium tego kraju. Zaniepokojenie wywołała bowiem odmowa wjazdu do Rosji, wydana Wasylowi Owsijence, członkowi Ukraińskiej Grupy Helsińskiej i więźniowi politycznemu w czasach byłego ZSRR.

Jechał on do obwodu permskiego w Rosji, by wziąć udział w międzynarodowym spotkaniu w muzeum represji, w byłym obozie dla więźniów politycznych we wsi Kuczino, gdzie był więziony w latach 1981-1987. Rosyjska straż graniczna oświadczyła, że Owsijenko znajduje się na liście osób niepożądanych w Rosji, i poleciła mu powrócić na Ukrainę.

Wcześniej prezydenci Rosji i Ukrainy, Dmitrij Miedwiediew i Wiktor Janukowycz zapewniali, że listy osób niepożądanych między obu państwami przestaną obowiązywać. Na tej podstawie w miniony weekend na Krym przyjechał mer Moskwy Jurij Łużkow. Dwa lata temu, w związku z wypowiedziami Łużkowa podważającymi przynależność Sewastopola i Krymu do Ukrainy, ówczesne władze tego państwa uznały go za persona non grata.

Ukraińscy obrońcy praw człowieka zwrócili się Janukowycza, by Kijów zażądał od Moskwy oficjalnego wyjaśnienia w tej sprawie.