W Palma de Mallorca na Balearach rozpoczął się proces siostry króla Hiszpanii Filipa VI infantki Cristiny de Borbon i jej męża Inakiego Urdangarina. Wraz z kilkunastoma osobami są oni oskarżeni o zdefraudowanie milionów ze środków publicznych.

W Palma de Mallorca na Balearach rozpoczął się proces siostry króla Hiszpanii Filipa VI infantki Cristiny de Borbon i jej męża Inakiego Urdangarina. Wraz z kilkunastoma osobami są oni oskarżeni o zdefraudowanie milionów ze środków publicznych.
Infantka Cristina de Borbon i jej mąż Inaki Urdangarin /BALLERSTEROS /PAP/EPA

Oprócz 50-letniej Cristiny i jej męża sądzonych jest też 15 innych osób.

Obrońca Cristiny Jesus Maria Silva domagał się wycofania oskarżenia wobec jego klientki, które, jak podkreślał, "łamie jej podstawowe prawa".

Młodsza córka byłego króla Hiszpanii Juana Carlosa i królowej Sofii jest oskarżona o ukrywanie przed fiskusem dochodów ze sprzeniewierzenia 6 mln euro z funduszy publicznych przez jej męża i jego byłego współpracownika. Za te przestępstwa finansowe grozi jej osiem lat więzienia.

Infantka utrzymuje, że nie wiedziała nic o tej sprawie. Cristina i Inaki są małżeństwem od 18 lat. Księżniczka, która od 2013 r. mieszka w Genewie, nie ulega naciskom pozostałych członków rodziny królewskiej, którzy chcieliby, aby rozwiodła się z Urdangarinem. Wierzą, że w ten sposób udałoby się ograniczyć negatywne skutki dla monarchii, jakie proces może wywołać.

47-letni były olimpijczyk Urdangarin i jego wspólnik Diego Torres są oskarżeni o zawyżanie wartości umów podpisanych w latach 2004-2006 przez fundację Noos, zajmującą się organizowaniem wydarzeń sportowych. Obaj stali na czele fundacji.

Według aktu oskarżenia zyski były dzielone między różne fasadowe firmy, w tym Aizoon, której właścicielami byli Cristina i Inaki. Te pieniądze małżeństwo wydawało m.in. na podróże czy kursy tańca.

Urdangarin jest sądzony m.in. za malwersacje, oszustwa podatkowe, wykorzystywanie wpływów i pranie brudnych pieniędzy. Prokuratura domaga się dla niego kary 19,5 roku więzienia, a dla Torresa 16,5 roku.

Torres twierdzi, że o działalności Noos wiedział były król Juan Carlos. Powtórzył te oskarżenia w niedzielę w wywiadzie telewizyjnym.

Księżniczka ma szanse na uniknięcie procesu, jeśli sąd zgodzi się z argumentami jej adwokatów, że w jej sprawie można zastosować precedens prawny. Pozwala on na niesądzenie przypadków oszustw podatkowych, jeśli sprawa nie jest zainicjowana przez prokuraturę. Jednak takiej taktyki nie można zastosować w stosunku do męża infantki.

Cristina w 2014 r. zaprzeczyła w sądzie, jakoby wiedziała o działalności męża. Prokurator zarekomendował wówczas, by została ona ukarana grzywną. Jednak w 2007 i 2008 r. sędzia uznał, że Cristina może zostać oskarżona o oszustwa finansowe, gdyż hiszpańskie prawo zezwala występować na drogę sądową organizacjom, nawet jeśli nie zrobi tego prokuratura. W tym procesie taki krok podjęła organizacja antykorupcyjna Manos Limpias (Czyste Ręce).

Obrońcy Cristiny liczą, że ostatecznie uniknie ona procesu, jeśli sąd zgodzi się na zastosowanie "orzecznictwa Botina". W 2007 r. sąd najwyższy ocenił, że wpływowy bankier Emilio Botin nie musi być sądzony, gdyż ani prokuratura, ani pokrzywdzeni nie wystąpili wobec niego na drogę sądową.

Proces toczy się w stolicy Balearów, gdyż wiele umów biznesowych Urdangarina dotyczyło tych wysp. Oczekuje się, że proces potrwa sześć miesięcy.

(mpw)