Książę Harry i członkowie jego charytatywnej wyprawy dotarli już na biegun południowy! Razem z nimi szli poszkodowani na wojnach żołnierze. Wspólnie przebyli oni ponad 320 kilometrów.

Dotarliśmy do bieguna południowego w piątek trzynastego - dla niektórych był to dzień nieszczęśliwy, ale dla nas - szczęśliwy - powiedział książę Harry. Wiatr nieco zelżał, co jest dobre. Myślę, że wszyscy są trochę zmęczeni, ale powoli znajdowali swój rytm. Zaledwie złapaliśmy nasz rytm podróży, a ona dobiega końca - przyznał.

Wyprawa dziennie przybywała około 14-19 kilometrów. Warunki były trudne. Temperatura wynosiła minus 35 stopni Celsjusza a wiatr wiał z prędkością 80 kilometrów na godzinę.

Początkowo ekspedycja miała charakter biegu narciarskiego. Tę rywalizację jednak przerwano ze względów bezpieczeństwa. Uczestnicy zdecydowali się jednak kontynuować wyprawę.

Książę Harry udał się na biegun razem z 12 weteranami wojennymi pochodzącymi z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Kanady i Australii. Część z nich utraciło kończyny na wojnach w Iraku i Afganistanie. Niektórzy z nich poruszają się korzystając z protez. Jeden z członków wyprawy nie ma obu nóg.

Celem ekspedycji było zwrócenie uwagi na trudną sytuację inwalidów wojennych. Środki, które w czasie wyprawy zostały zebrane, będą przekazane organizacji Walking With The Wounded. Fundacja ta zajmuje się m.in. powracającymi z wojen żołnierzami.

(abs)