Brytyjski książę Harry przyznał, że konieczność rezygnacji z obowiązków członka rodziny królewskiej, co zostało uzgodnione z królową Elżbietą II w ramach porozumienia na temat przyszłej roli jego i księżnej Meghan, bardzo go zasmuciła. "Chcieliśmy dalej służyć królowej, Wspólnocie Narodów i organizacjom wojskowym bez pobierania publicznych funduszy. Niestety, nie było to możliwe" - powiedział książę.

W wydanym w sobotę wieczorem przez Pałac Buckingham oświadczeniu królowa ogłosiła, że Harry i Meghan nie będą już używać tytułów "Ich Królewskich Wysokości" (HRH), ani nie będą otrzymywać środków publicznych na pełnienie obowiązków członków rodziny królewskiej.

Zawarte porozumienie, które wejdzie w życie wiosną, ma zakończyć kryzys wywołany przez książęcą parę na początku stycznia niespodziewanym ogłoszeniem, że zamierzają ograniczyć obowiązki członków rodziny królewskiej, zarabiać na siebie i dzielić czas między Wielką Brytanią a Ameryką Północną.

W wystąpieniu, które Harry - jak pisze Reuters, wyraźnie przybity - wygłosił w siedzibie organizacji charytatywnej Sentebale, przyznał on, że ostateczne ustalenia nie są takie, jakich chciał.

Zaakceptowałem to wiedząc, że to nie zmieni tego, kim jestem, ani jak bardzo jestem zaangażowany. Ale mam nadzieję, że pomoże to wam zrozumieć, co się stało, że postanowiłem wycofać się ze wszystkiego, co kiedykolwiek znałem, by zrobić krok naprzód w kierunku tego, co, mam nadzieję, może być spokojniejszym życiem - dodał.

Zgodnie z ustaleniami, Harry pozostanie księciem, a para po rozpoczęciu nowego etapu życia, zachowa nadany jej przez królową tytuł księcia i księżnej Sussex. Nie będzie jednak uczestniczyć w żadnych przyszłych ceremoniach ani w podróżach, reprezentując królową.

Chcę, abyście usłyszeli ode mnie prawdę, na tyle, na ile mogę podzielić się nią nie tyle jako książę, co jako Harry, ta sama osoba, której dorastanie wielu z was obserwowało w ciągu ostatnich 35 lat, ale z wyraźniejszą perspektywą - powiedział Harry.

Wielka Brytania to mój dom i miejsce, które kocham. To się nigdy nie zmieni. To, że do tego doszło, wywołało we mnie wielki smutek - dodał.