Izba Reprezentantów odrzuciła plan podniesienia ustawowego limitu zadłużenia USA przygotowany przez demokratów. Projekt przywódcy demokratycznej większości w Senacie Harry'ego Reida zakładał podwyższenie pułapu długu o 2,4 biliona dolarów. W zbliżonej wysokości zredukowano by wydatki rządowe w celu zmniejszenia deficytu.

Plan Reida poparło 173 kongresmenów, 246 było przeciwko. Republikanie twierdzą, że cięcia wydatków zawarte w planie Reida nie są wiarygodne - polegają, jak to określili, na "sztuczkach" budżetowych. Skrytykowali szczególnie włączenie do cięć wartości 2,4 bln dol. redukcji wydatków na wojny w Afganistanie i Iraku, które już wcześniej zapowiadał rząd.

W piątek zdominowana przez republikanów Izba Reprezentantów uchwaliła plan podniesienia limitu zadłużenia autorstwa republikańskiego przewodniczącego Izby Johna Boehnera. Tego samego dnia jednak plan ten odrzucił Senat.

W przemówieniu radiowym prezydent Barack Obama po raz kolejny wezwał Republikanów do kompromisu. W stronnictwie tym radykalna prawica z Tea Party wymusza propozycje nie do przyjęcia dla Białego Domu.

Departament Skarbu USA wyznaczył wtorek 2 sierpnia jako ostateczny termin koniecznego przedłużenia uprawnień rządu do zaciągania dalszych pożyczek na spłaty bieżących rachunków. Jeżeli pułap długu nie zostanie do tego czasu podniesiony - ostrzega administracja - jest możliwe, że nie rząd nie będzie mógł wypłacać np. części emerytur i innych świadczeń. Agencje ratingowe grożą USA obniżeniem oceny wiarygodności kredytowej z obecnego maksymalnego ratingu AAA.