Tąpnięcie na światowych rynkach finansowych dotknęło polskich inwestorów. Po wczorajszych spadkach na giełdzie w Nowym Jorku i w Europie, traciła także warszawska giełda.

Źródłem kryzysu jest sytuacja w Stanach Zjednoczonych, a dokładnie amerykańska bankowość hipoteczna. Banki pożyczyły zbyt dużo pieniędzy osobom o bardzo małej zdolności kredytowej. W końcu problem ten dotknął instytucje, w tym europejskie banki, które lokowały pieniądze na tym ryzykownym rynku.

Wczoraj wyszło na jaw, że z tej finansowej maszynki, niejako wyparowało kilkadziesiąt miliardów dolarów – tak sytuację podsumował Daniel Matolicz, z redakcji ekonomicznej RMF FM. Zadziałał efekt domina. Traciły giełdy, także ta w Warszawie, topniały waluty, w tym polski złoty. Przeceny były widoczne, także na giełdach surowcowych. Tę sytuację ratował Europejski Bank Centralny, który wpompował do tego krwioobiegu prawie 100 mld. Euro – dodał Daniel Matolicz.

Kursy akcji firm europejskich mogą dziś spadać, podążając za tendencją rynków Azji i USA. Zdaniem analityków, to efekt obaw, że kryzys na rynku kredytów zahamuje wzrost gospodarczy i negatywnie wpłynie na wyniki spółek.