Do 147 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar dwóch zamachów, do których doszło w niedzielę rano w centrum Bagdadu. Rannych zostało około 500 osób. W irackiej stolicy eksplodowały dwa samochody-pułapki, zdetonowane przez zamachowców samobójców. Zdaniem policjantów, liczba ofiar może być jeszcze wyższa.

Do tych zamachów doszło z powodu zaplanowanych na styczeń wyborów parlamentarnych - tak poranne wybuchy skomentował premier Iraku. Bomby wybuchły w pobliżu cywilów. Nikt nie wie, skąd się biorą ci terroryści. Gdzie jest rząd? Gdzie są siły bezpieczeństwa? Gdzie jest parlament? Co robią ci ludzie? - pytał jeden ze świadków tragedii.

Ładunki eksplodowały niedaleko siedziby rządu prowincji stołecznej oraz budynku Ministerstwa Sprawiedliwości Iraku. Wybuchy były tak silne, że uszkodziły rury kanalizacyjne w mieście. Woda płynęła całą szerokością ulic. Nad miejscem eksplozji unosiły się kłęby czarnego dymu. Niedzielne zamachy były najkrwawszymi w Bagdadzie od ponad dwóch miesięcy.