16 afgańskich cywilów zginęło, a 26 zostało rannych w zasadzce na żołnierzy amerykańskich we wschodnim Afganistanie - podała armia USA. Zamach przeprowadzono przy użyciu samochodu-pułapki. Obrażenia odniósł także jeden z amerykańskich żołnierzy.

Konwój kierowanych przez NATO Sił Wsparcia Bezpieczeństwa Afganistanu (ISAF) został zaatakowany w prowincji Nangarhar we wschodnim Afganistanie. Zamachowiec-samobójca wysadził wyładowaną środkami wybuchowymi furgonetkę. Następnie konwój został ostrzelany z kilku kierunków i doszło do wymiany ognia - powiedział rzecznik władz prowincji Nur Aga Zawok.

Na miejscu wydarzenia zebrały się setki Afgańczyków, protestując przeciwko przemocy. Zablokowali drogę i obrzucali afgańskich policjantów kamieniami, wznosząc okrzyki: "Śmierć Ameryce!" i "Śmierć Karzajowi!"

Wcześniej informowano, że w strzelaninie, jaka wywiązała się po ataku na amerykański konwój, zginęło ośmiu Afgańczyków. Jak poinformował rzecznik lokalnej policji Gafur Chan, do incydentu doszło na przedmieściach miasta Dżalalabad w prowincji Nangarhar.