Park Guen Hie została wybrana na prezydenta Korei Południowej. Kandydatka rządzących w kraju konserwatystów jest pierwsza kobietą w historii kraju na tym stanowisku. 60-latka poszła w ślady swojego ojca, byłego południowokoreańskiego prezydenta - generała Parku Czung Hi.

Obliczone zostały już niemal wszystkie oddane głosy. Należąca do partii Saenuri Park Geun Hie otrzymała 51,6 procenta poparcia. Jej główny rywal, kandydat liberalnej Zjednoczonej Partii Demokratycznej Mun Dzae In - 48 procent. Różnica między nimi wyniosła ponad milion głosów. Pozostali kandydaci nie odegrali żadnej roli. Frekwencja wyborcza wyniosła 75,8 procenta i była znacznie wyższa niż pięć lat temu. Wtedy do urn poszło 63 procent wyborców.

Nowo wybrana prezydent zapowiedziała w czasie wiecu w Seulu, że chce doprowadzić do jedności kraju i zapoczątkować "erę szczęśliwych ludzi". Zapewniła też, że dotrzyma wyborczych obietnic. Mun przyznał się z kolei do porażki. Nie udało mi się doprowadzić do zmiany rządu - powiedział 59-letni polityk.  

Park Guen Hie otrzymała już gratulacje od prezydenta Baracka Obamy. Sojusz USA z Koreą Południową jest filarem pokoju i bezpieczeństwa na obszarze Azji i Pacyfiku - powiedział.  

Przełom w historii kraju

Park będzie pierwszą kobietą w historii Korei Płd. na stanowisku szefa państwa. Wcześniej tę funkcję pełnił również jej ojciec. Generał Park Czung Hi rządził krajem żelazną ręką w latach 1961-1979.

Nowa prezydent jest niezamężna i bezdzietna. Przed wyborami zapowiadała, że poświęci swoje życie służbie państwu. Uważana jest za osobę sprzyjającą przedsiębiorcom.

Jej priorytety to ożywienie gospodarki, polityka socjalna, obniżenie wysokich kosztów kształcenia, a także wzmocnienie praw kobiet. Jednym z wyzwań będzie dla niej także konflikt z Koreą Północną. Park chce budować w stosunkach z komunistycznym sąsiadem zaufanie, domaga się jednak od władz w Phenianie przeprosin za wcześniejsze prowokacje.

60-latka obejmie swój urząd po Li Miung Baku, któremu w lutym kończy się pięcioletnia kadencja. Konstytucja Korei Południowej nie pozwala szefowi państwa ubiegać się o reelekcję.