Korea Północna oświadczyła, iż jest gotowa zerwać wszystkie porozumienia z Seulem, po tym jak Korea Południowa oskarżyła ją o storpedowanie okrętu wojennego na spornym odcinku granicy morskiej. Według Phenianu, Korea Południowa dąży do wojny.

Seul wczoraj oświadczył, że ma mocne dowody na to, że północnokoreański okręt podwodny w marcu wpłynął na południowokoreańskie wody terytorialne i zaatakował korwetę Cheonan, zabijając 46 marynarzy. Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak zarządził posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w celu podjęcia decyzji, jak zareagować na informacje uzyskane od międzynarodowej grupy dochodzeniowej.

Od tej chwili będziemy traktować sytuację jak fazę wojny i stanowczo odpowiemy na wszystkie problemy w stosunkach między północą a południem - oświadczył Północnokoreański Komitet ds. Pokojowego Zjednoczenia Ojczyzny. Jeśli marionetkowe Południe wystąpi z "odpowiedzią" i "odwetem", my odpowiemy bezwzględną karą, w tym całkowitym zerwaniem stosunków, zniesieniem porozumienia o nieagresji i rezygnacja ze wszystkich wspólnych projektów współpracy - podkreślał komitet.

Seul zapewniał wcześniej, że nie ma żadnych planów uderzenia odwetowego, mając przede wszystkim na uwadze ewentualne konsekwencje dla i tak już osłabionej kryzysem gospodarki.

Jednak obawa wybuchu zbrojnego konfliktu natychmiast wpłynęła na rynki w Korei Południowej, czwartej co do wielkości gospodarki Azji, a południowokoreańska waluta, won, znalazł się na najniższym od 10 miesięcy poziomie względem amerykańskiego dolara.

Korea Południowa zapowiedziała, że zamiast podjęcia kroków wojskowych, będzie zabiegała o nałożenie nowych sankcji na Koreę Północną.