Korea Północna zaproponowała zorganizowanie wspólnego dochodzenia w sprawie cyberataku, którego ofiarą padła wytwórnia Sony Pictures. Pjongjang zaprzecza, że to Koreańczycy stoją za włamaniem na amerykańskie strony.

W sobotę ministerstwo spraw zagranicznych Korei Płn. napisało w oświadczeniu: ''ponieważ Stany Zjednoczone rozprzestrzeniają bezpodstawne zarzuty i nas zniesławiają, proponujemy im wspólne dochodzenie''.

"Możemy udowodnić - nie uciekając się do tortur, jak robi to CIA - że nie mamy nic wspólnego z tym incydentem" - dodało MSZ, oraz że odrzucenie propozycji przeprowadzenia wspólnego śledztwa i dalsze groźby odwetu mogą mieć ''poważne konsekwencje dla USA''.

"Nigdy nie będziemy tolerować obelg"

Nawiązując do najnowszej komedii Sony Pictures ''The Interview'', ministerstwo napisało "nie będziemy tolerować nigdy jakichkolwiek obelg wobec naszego najwyższego przywódcy''. Amerykańska komedia opowiada o planowanym zamachu na przywódcę północnokoreańskiego reżimu, Kim Dzong Una.

Wytwórnia Sony ostatecznie wycofała film z kin po cyberataku, w którym przechwycono około 100 terabajtów danych. Zawierały one m. in. informacje o numerach ubezpieczeń społecznych pracowników, szczegóły kontraktów z aktorami i twórcami filmowymi, a także filmy dopiero czekające na premierę. Część z wykradzionych danych opublikowano w sieci. Ataku mieli dokonać hakerzy z grupy o nazwie Strażnicy Pokoju. Zagrozili oni też atakami, porównywalnymi z 11 września 2001 roku, jeśli film wejdzie na ekrany kin.

"Jeśli chcielibyśmy dokonać odwetu, nie przeprowadzalibyśmy zamachów na niewinnych widzów w kinach, lecz frontalne ataki przeciwko tym, którzy angażują się w nieprzyjazne działania" przeciwko Korei Północnej - podkreśliło MSZ w Pjongjangu.

Chcą "proporcjonalnie" odpowiedzieć na cyberatak

Barack Obama skrytykował wytwórnię Sony Pictures za odwołanie pokazów ''The Interview''. Zapowiedział też ''proporcjonalną'' odpowiedź na cyberatak w sposób, jaki uznają za słuszny. Rozważane są różne opcje odpowiedzi, nie przekazano jednak jak konkretnie miałaby ona wyglądać.

Korea Południowa oskarżyła swego północnego sąsiada o wykradzenie danych Sony, twierdząc, że atak przypominał te z marca 2013 roku, których celem były południowokoreańskie banki i inne instytucje.

(bks)