​W Czarnogórze nie milkną echa podpisania przez rząd w Podgoricy tzw. umowy podstawowej z Serbskim Kościołem Prawosławnym. Kontrowersje wywołuje także sposób, w jaki patriarcha z Serbii dostał się do Czarnogóry - przyleciał śmigłowcem serbskiego MSW i wylądował na lotnisku policyjnym. W związku ze sprawą do dymisji podał się szef regionalnej straży granicznej.

Na początku sierpnia premier Czarnogóry Dritan Abrazović podpisał porozumienie ze zwierzchnikiem serbskiej cerkwi patriarchą Porfiriuszem tzw. umowę podstawową, która gwarantuje Serbskiemu Kościołowi Prawosławnemu prawo własności klasztorów na terytorium Czarnogóry. Sprawa była nieuregulowana od czasu przyjęcia ustaw o wolności wyznania, która de facto oznaczała nacjonalizację budynków sakralnych, które powstały po 1918 roku.

Porozumienie wywołało protesty mieszkańców Czarnogóry, a także polityków, w tym także rządowych. Opozycja zapowiedziała wotum nieufności wobec gabinetu Abrazovića.

Kontrowersyjny jest także sposób, w jaki patriarcha Porfiriusz przybył do Czarnogóry. Najpierw przekazywano, że przyleci samolotem serbskiej linii Air Pink z Belgradu. Godzinę przed rzekomym lądowaniem ogłoszono, że to oficjalny lot rząd Serbii. W rzeczywistości duchowny został przetransportowany śmigłowcem serbskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na poligon policyjny w Podgoricy.

Wiele wskazuje na to, że premier doskonale wiedział, jak będzie wyglądał przylot i pobyt Porfiriusza w Czarnogórze. Jednocześnie Abrazović dezinformował nie tylko społeczeństwo, ale także urzędników i przedstawicieli służb. W proteście przeciwko takim działaniom do dymisji podał się regionalny szef straży granicznej Vasko Aković, za którego plecami zorganizowano całą akcję.

Czarnogórski MSZ stwierdził, że nie otrzymał od ambasady Serbii wniosku o zatwierdzenie przelotu i lądowania na terytorium kraju serbskiej maszyny. Sprawa jest o tyle skandaliczna, że Czarnogóra należy do NATO, a Serbia - nie. Sam Sojusz, pytany o tę sprawę przez dziennikarzy gazety "Pobjeda", odesłał do władz w Podgoricy.

Czarnogórskie władze i serbska cerkiew chciały najprawdopodobniej zachować szczególne środki bezpieczeństwa przy wizycie, mając w pamięci wydarzenia z września 2021 roku. Wtedy w Cetyni, dawnej stolicy Czarnogóry, odbywała się intronizacja arcybiskupa Joannicjusza II  na zwierzchnika Serbskiej Cerkwi Prawosławnej w Czarnogórze. Doszło do protestów i starć z policją, w ruch poszedł gaz łzawiący, a duchownego trzeba było przetransportować helikopterem.