Afera korupcyjna w rosyjskim sztabie generalnym. Kontradmirał handlował wojskowymi mapami morskimi, aby dorobić sobie do pensji. Przy okazji wyłudził też mieszkanie od resortu obrony. Śledczy zapewniają, że nie chodzi o sprzedaż tajnych map i szpiegostwo, ale o zwykłą chciwość jednego z najwyższych oficerów sztabu.

Do kontradmirała Siergieja Kozłowa zamiast do kasy państwa trafiły miliony rubli. Wojskowy co prawda czeka na proces, ale przy okazji nadal zajmuje stanowisko szefa wydziału topograficznego sztabu generalnego.

Kiedy kontradmirał kilka lat temu kierował  wydziałem nawigacji i oceanografii sprzedawał prywatnym firmom mapy obszarów morskich dawnego Związku Radzieckiego. Terenów nie mogły badać zagraniczne służby hydrograficzne.

Śledczy wyliczyli, że Rosja straciła na tym 10 milionów rubli, czyli milion złotych. Kontradmirał nie poinformował też swoich przełożonych, o tym, że ma mieszkanie. Dostał więc lokum służbowe. Zapłacił za nie resort obrony. Sprytny oficer od razu je sprywatyzował. Według prokuratorów wartość mieszkania to 18 milionów rubli , czyli prawie 2 miliony złotych.