Prawie 100 żołnierzy zgłosiło się już do Reinholda Robbe, pełnomocnika niemieckiego Bundestagu do spraw obronności. Wszyscy opowiadają o drastycznych rytuałach, które były odprawiane w jednostce strzelców górskich w bawarskim Mittenwald.

Nieformalna inicjacja w bawarskiej jednostce polegała na jedzeniu surowej wątroby, drożdży oraz piciu alkoholu. Żołnierze jedli i pili, aż nie zwymiotowali. Rekruci musieli rozbierać się przed kolegami, a czasem też nago się wspinać. Po przejściu takiej "próby odwagi" zyskiwali pełnię praw w nieformalnej hierarchii.

Zaczęło się od jednego żołnierza - gdy jego wyznanie zostało upublicznione, inni zaczęli potwierdzać szczegóły. Teraz każdego dnia zgłasza się nawet ponad 20 mężczyzn. Jedni wciąż są w Mittenwald, inni skończyli już służbę. Ich wersje jednak nie różnią się między sobą.

Resort obrony i dowództwo Bundeswehry od początku mówiły, że wyjaśniają tę sytuację, ale dopiero teraz - po otrzymaniu 93 zgłoszeń - podjęli pierwsze decyzje. Wymienione zostanie dowództwo plutonu - sześciu sierżantów i podoficerów straci swoje funkcje.