Parlament Europejski zatwierdził zakaz handlu produktami z fok. Unia Europejska walczy z niehumanitarnym zabijaniem tych zwierząt. Główny eksporter foczych produktów – Kanada, już zapowiedziała protest na forum Światowej Organizacji Handlu. Wynik głosowania skrytykowała też międzynarodowa federacja producentów wyrobów futrzarskich IFTE.

Ku zadowoleniu Zielonych i organizacji ekologicznych, głosowanie w Parlamencie Europejskim było niemal jednogłośne: za było 550 eurodeputowanych, przeciwko tylko 49. Nie jest to niespodzianką, zważywszy, że właśnie wielokrotne apele eurodeputowanych skłoniły w lipcu zeszłego roku Komisję Europejską do przedstawienia propozycji zakazu. Mieli oni ogromne poparcie europejskiej opinii publicznej, czego wyrazem były dziesiątki tysięcy listów słanych do KE.

Organizacje ekologiczne argumentują, że myśliwi nie zawsze upewniają się, że foki są martwe, zanim przystąpią do ich oprawiania. Zdarza się, że zwierzęta nie giną od razu od strzału z broni albo ciosu specjalną pałką zwaną hakapikiem. Unijna Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności alarmowała, że jedną z okrutnych metod polowań na foki są podwodne pułapki, w których te ssaki giną przez utopienie.

Co roku na świecie ubija się ok. 900 tys. fok, z czego niemal dwie trzecie w Kanadzie, na Grenlandii (Dania) i w Namibii. Focze skóry są cenionym materiałem do wyrobu torebek, kapeluszy i rękawiczek, a zwłaszcza kombinezonów dla motocyklistów. Inne kraje, gdzie poluje się na foki, a więc dotyczyć ich będzie unijna legislacja, to Islandia, Norwegia, Rosja, USA, a w UE - Szwecja, Finlandia i Wielka Brytania. Dla tych trzech ostatnich krajów przewidziano zresztą wyjątek - dozwolone będą polowania na małą skalę w celu zarządzania zasobami morskimi. Wcześniej embargo na handel produktami z fok wprowadziły USA i Meksyk - główni partnerzy handlowi Kanady.