Po pięciu godzinach zakończył się bunt trzech więźniów aresztu w Czagino na obrzeżach Moskwy. Po południu aresztanci wzięli kilkunastu zakładników, w tym naczelnika aresztu, domagając się rewizji swoich wyroków. Zakładnicy zostali odbici przez jednostkę specjalną.

Krewni aresztantów, którzy czekają na wyroki w tym właśnie wiezieniu, twierdzą, że na razie panuje tam spokój, ale obawiają się najgorszego: Z wiezienia do mnie dzwonili i powiedzieli, że mają informację, że klawisze będą ich prasować czyli po prostu bić. Na razie panuje tam spokój - powiedział moskiewskiemu korespondentowi RMF Władimir, którego syn czeka na wyrok właśnie w Czagino. Dla niego było oczywiste, że władze zastosują brutalne sankcje i zbiorową odpowiedzialność wobec wszystkich aresztantów.

Według krewnych, buntownicy, znając złą sławę aresztu w Czagino, chcieli nie tyle rewizji wyroków, co przeniesienia do innego zakładu karnego, nawet kosztem przedłużenia odsiadki.