Co najmniej 246 osób zginęło w wywołanych przez pożar wybuchach w składach amunicji w stolicy Republiki Konga Brazzaville - podała państwowa rozgłośnia radiowa. Prezydent ogłosił żałobę narodową.

Policja poinformowała we wtorek, że oddziały straży pożarnej opanowały główny pożar i zapobiegły jego rozprzestrzenieniu się na drugi magazyn amunicji, gdzie według źródeł wojskowych znajduje się amunicja jeszcze większego kalibru. Nie wyklucza się, że w tym drugim obiekcie zostanie przeprowadzona kontrolowana likwidacja amunicji w celu uniknięcia dalszych zniszczeń.

Do eksplozji w składach amunicji w Brazzaville doszło w niedzielę. Według wstępnych danych, przyczyną wypadku był pożar wywołany zwarciem elektrycznym.

Telewizja państwowa pokazała we wtorek pierwsze obrazy ze strefy katastrofy, gdzie wybuchy zniszczyły wszystkie budynki w promieniu pół kilometra od obiektów wojskowych, w tym trzy szkoły i dwa kościoły. To jak tsunami bez wody - powiedział w telewizji minister spraw wewnętrznych Raymond Zephyrin Mboulou.

W wyniku katastrofy zginęło co najmniej 246 osób, ponad tysiąc zostało rannych, a około 5 tysięcy ludzi pozostaje bez dachu nad głową.

Wybuchy wywołały panikę w mieście. Eksplozje słychać było także w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republiki Konga, położonej po drugiej stronie rzeki Kongo.

W telewizji pojawił się minister obrony Republiki Konga Charles Zacharie Bowao, który próbował uspokoić ludzi po obu stronach rzeki i informował, że nie jest to wojna ani zamach stanu, lecz incydent w składach amunicji.