Bosco "Terminator" Ntaganda - kongijski watażka ścigany listami gończymi za zbrodnie wojenne - zgłosił się do ambasady USA w stolicy Rwandy, Kigali. Poprosił o przewiezienie go do Hagi i postawienie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.

Bosco Ntaganda od siedmiu lat ścigany jest listami gończymi Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) za zbrodnie, jakich dopuścił się w trwających od połowy lat 90. wojnach domowych w Demokratycznej Republice Konga. Ten kongijski "Terminator" uczestniczył we wszystkich konfliktach po stronie Tutsich, którzy przy wsparciu Rwandy wzniecali rebelie przeciwko kolejnym rządom w Kinszasie.

List gończy wydano za "Terminatorem", gdy podniósł kolejną rebelię

W 2008 roku, na mocy umowy pokojowej zawartej między ówczesną partyzantką Tutsich i kongijskim rządem, Ntaganda został wcielony do rządowej armii Konga i awansowany na generała. Przed rokiem podniósł kolejną rebelię, gdy pod naciskiem Zachodu kongijski prezydent Joseph Kabila kazał go zwolnić ze służby, aresztować i wydać do Hagi. "Terminator" zdezerterował, a wraz z nim ponad tysiąc jego dawnych partyzantów. Wycofali się na wschód Konga, gdzie przy wsparciu Rwandy wzniecili przed rokiem kolejne powstanie. W listopadzie partyzanci zdobyli nawet Gomę, stolicę prowincji Kiwu Północne i zagrozili marszem na Kinszasę.

W lutym wśród partyzantów doszło jednak do rozłamu. Część rebeliantów pod dowództwem gen. Sultaniego Makengi opowiedziała się za rokowaniami z Kinszasą i złożeniem broni w zamian za posady w wojsku i administracji. Według agencji AFP, już w przyszłym tygodniu mają rozpocząć się rozmowy pokojowe.

"Terminator", mając odciętą drogę do pokoju, nawoływał do wojny. W wyniku bratobójczych walk frakcja Ntagandy została rozgromiona, a w niedzielę sam "Terminator" przeszedł granicę z Rwandą. W poniedziałek o świcie zapukał do bramy ambasady USA w Kigali.