Blisko stu pracowników elektrowni jądrowej w Tricastin na południu Francji zostało napromieniowanych. Według francuskiej Agencji Bezpieczeństwa Nuklearnego wszyscy pracownicy zostali już przebadani przez lekarzy. Ich zdrowiu nie zagraża bezpieczeństwo, bo ilość radioaktywnego pyłu, który wydostał się z jednego z reaktorów była minimalna.

To już drugi wypadek w tym zakładzie w ciągu zaledwie kilkunastu dni. Wcześniej do pobliskich rzek wyciekła tam ciecz zawierająca 75 kilogramów uranu. Francuscy komentatorzy nie mogą zrozumieć, jak – w tak krótkim czasie – mogło w tej elektrowni dojść do kolejnego wypadku. Po pierwszej awarii cześć tej feralnej siłowni już zamknięto, a środki bezpieczeństwa zostały – przynajmniej teoretycznie – zaostrzone.

Wszczęto dochodzenie w sprawie wypadku w elektrowni. Podobnie jak za pierwszym razem ekolodzy nie wierzą w uspokajające zapewnienia władz.