Bliscy ofiar tragedii w Centrum Teatralnym na Dubrowce domagają się procesu nad generałami, dowodzącymi akcją służb specjalnych 4 lata temu. W czasie musicalu Nord-Ost centrum zostało zajęte przez terrorystów. Podczas szturmu, w trakcie którego użyto tajemniczego gazu usypiającego, zginęło 130 osób, w tym ponad 30 dzieci.

Krewni ofiar chcą ukarania tych, którzy kierowali akcją, gdyż uważają, że to właśnie użyty gaz i brak akcji ratowniczej tuż po szturmie doprowadziły do tak wielkiej liczby ofiar. Tragedia rozpoczęła się w środę wieczorem, tuż po antrakcie. Nagle na scenę wskoczył mężczyzna w panterce i z automatem. Na początku nawet nie zrozumieliśmy, o co chodzi. A potem rozległy się strzały - powiedział korespondentowi RMF Mark Podleśny.

Terroryści rozsadzili zakładników na widowni, a między fotelami umieścili ładunki wybuchowe. Domagali się zakończenia wojny w Czeczenii i wycofania rosyjskich wojsk. Po 57 godzinach do budynku wkroczyli komandosi, zabijając wszystkich napastników.

Szanse na powodzenie pozwu są znikome, ponieważ rosyjskie prawo zwalnia dowodzących akcjami antyterrorystycznymi od odpowiedzialności karnej.

Moskiewski korespondent RMF Andrzej Zaucha jest autorem książki „Nord-Ost”. Przez wiele miesięcy zbierał materiały i spotykał się z bohaterami tamtych wydarzeń. Posłuchaj jego relacji: