62-letni mężczyzna z USA zmarł podczas schodzenia z Mount Everestu - poinformowała rodzina zmarłego. Tym samym do 11 wzrosła liczba wspinaczy, którzy zginęli na najwyższej górze świata w tym sezonie wspinaczkowym - podaje agencja dpa.

O śmierci 62-latka poinformowali jego bliscy, cytowani w poniedziałek (czasu lokalnego) przez miejscową gazetę "Denver Post".

W zeszłym roku w sezonie wspinaczkowym na Czomolungmie zginęło pięć osób.

Kolejnych 10 wspinaczy zginęło w obecnym sezonie podczas zdobywania innych himalajskich szczytów, w tym Lhoce i Annapurny - informował niedawno dziennik "The Himalayan Times", powołując się na rząd Nepalu.

W każdym sezonie setki wspinaczy usiłują wspiąć się na szczyt Mount Everestu, jednak warunki pogodowe pozwalające na podjęcie takiej próby są ograniczone czasowo. W zeszłym tygodniu otworzyło się jedno z takich "okienek pogodowych", przez co do zdobycia szczytu utworzyła się zwyczajna kolejka, a dokumentujące to fotografie obiegły świat.

Zdaniem ekspertów właśnie wydłużone przebywanie na niekorzystnie wpływających na organizm człowieka wysokościach mogło przyczynić się do wyższej w tym roku liczby ofiar śmiertelnych.