W Mönchengladbach pewnemu Niemcowi zdarzyła się sytuacja, o której marzą złodzieje. Bankowi strażnicy nie zauważyli go, gdy zamykali skarbiec.

Klient banku przegapił moment zamknięcia placówki. Gdy 62-latek spostrzegł co się stało, spokojnie zapalił światło i korzystając z dostępnego w skarbcu telefonu skontaktował się z centralą banku. Uruchomił się też alarm przeciwwłamaniowy.

W uwolnienie mężczyzny zaangażowani byli technicy, ochroniarze i osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w banku. Przyjechała też policja. Po dwóch godzinach mężczyzna znów był wolny.