Czeski prezydent stawia warunki przed podpisaniem Traktatu Lizbońskiego. Jak poinformowało szwedzkie przewodnictwo Unii Europejskiej, Vaclav Klaus chce dołączyć do dokumentu dwa zdania odnoszące się do Karty Praw Podstawowych.

Rozmawiałem dziś przed telefon z prezydentem Klausem. By móc podpisać traktat, Klaus poprosił o dodanie do niego dwóch zdań, odnoszących się do Karty Praw Podstawowych - powiedział premier Szwecji Fredrik Reinfeldt.

Warunki stawiane przez Klausa to poważny problem dla UE, bo do dokumentu ratyfikowanego praktycznie przez 26 krajów niczego już dodać nie można, nawet przecinka. Każda zmiana wymaga ponownej ratyfikacji przez wszystkie kraju. Zresztą nawet nie wiadomo, co czeski prezydent tak naprawdę chciałby zamieścić w traktacie. Nie powiedział co, więc nie wiemy, ale mój premier powiedział mu, że to jest złe przesłanie w tym momencie - stwierdził w rozmowie z korespondentką RMF FM rzecznik szwedzkiego przewodnictwa.

Prawdopodobnie UE rozwiąże ten kryzys na najbliższym szczycie pod koniec października. Czesi, to co chciałby dodać Klaus, ujmą w osobną deklarację, która zostanie przyjęta na szczycie i dołączona do traktatu, ale tak naprawdę zacznie dopiero obowiązywać prawnie podczas kolejnej ratyfikacji traktatu, przy przyjmowaniu Chorwacji do UE, czyli za kilka lat.