Jak wynika z raportu Komisji Europejskiej, kobiety nadal nie są wystarczająco reprezentowane na wysokich stanowiskach: mężczyźni stanowią 89 procent członków zarządów notowanych na giełdzie firm w Europie. Okazuje się natomiast, że kobieta-szef poprawia wyniki firmy.

Mężczyźni - jak głosi opublikowany raport - kierują wszystkimi bankami centralnymi w UE, a kobiety szefują zaledwie trzem procentom największych europejskich firm. Tymczasem badania, na które powołuje się KE, wskazują, że zróżnicowanie płci jest opłacalne, bo istnieje pozytywny związek między liczbą kobiet na wysokich stanowiskach a wynikami firmy.

Z zeszłorocznych badań wynika, że likwidacja dyskryminacji kobiet w zatrudnieniu w państwach członkowskich UE może zaowocować wzrostem PKB od 15 do 45 procent.

Badania wykazują, że firmy, w których kobiety są dobrze reprezentowane, również lepiej radzą sobie finansowo. Wzywam wszystkie przedsiębiorstwa i rządy do zapewnienia faktycznej równowagi reprezentacji kobiet i mężczyzn na wysokich stanowiskach - oświadczyła Viviane Reding, komisarz UE ds. sprawiedliwości, praw podstawowych i obywatelstwa.

W polskim parlamencie w 2009 roku kobiety zajmowały 18 proc. miejsc. Zdaniem KE to jednak za mało. Aby kobiety miały rzeczywisty wpływ na proces decyzyjny w polityce, powinno ich być w parlamencie przynajmniej 30 proc.