Ponad 170 osób zabiła dotąd powódź, z którą od kilku dni walczy indyjski Kaszmir. W akcji ratunkowej biorą udział tysiące stanowych policjantów i specjalne ekipy. To najgorsza powódź w regionie od 60 lat.

W sobotę po południu deszcze osłabły, ale w ciągu nocy w stolicy regionu, Śrinagarze, mocno przybrała i wylała rzeka Jhelum, która osiągnęła poziom czterech metrów. Podtopione są m.in. szpitale i domy, mieszkańcy zostali zmuszeni do ewakuacji.

W całym Kaszmirze częściowo lub całkowicie zalanych jest około 2,5 tysiąca wiosek. Jak donoszą zagraniczne agencje prasowe, tysiące ludzi są odcięte od świata i oczekują na ratunek na dachach zalanych domów.

Woda zniszczyła plony, zalane są najważniejsze drogi regionu. Nie pracują szkoły, uczelnie i biura, ograniczone są dostawy prądu i wody pitnej.