Tragedia na włoskiej wyspie Ischia. W sobotę, w wyniku ulewnych opadów deszczu, zeszła tam lawina błotna. Minister infrastruktury i transportu Matteo Salvini przekazał pierwotnie, że życie straciło co najmniej osiem osób, ale później tę informację zdementował minister spraw wewnętrznych Matteo Piantedosi. Jego zdaniem, nie ma potwierdzonych ofiar.

Do zdarzenia doszło w miejscowości Casamicciola Terme na Ischii, wyspie pochodzenia wulkanicznego na Morzu Tyrreńskim, położonej około 30 kilometrów od Neapolu.

Minister infrastruktury i transportu Matteo Salvini przekazał początkowo, że w katastrofie zginęło co najmniej osiem osób. Później tę informację zdementował minister spraw wewnętrznych Matteo Piantedosi, twierdząc, że nie ma potwierdzonych ofiar.

Włoska agencja ANSA poinformowała, powołując się na lokalną policję, że trzynaście osób uznano za zaginione.

Pracownik Departamentu Ochrony Ludności Gianni Capuano powiedział telewizji Sky TG24, że wśród zaginionych jest małe dziecko.

W akcję poszukiwawczą zaangażowana jest m.in. straż pożarna. Zła pogoda sprawia trudności z dotarciem na wyspę motorówkami i śmigłowcami. Droga prowadząca w rejon dotknięty katastrofą jest nieprzejezdna, leżą tam stosy kamieni i ogromne ilości błota.

Lawina błotna zniszczyła budynki, aczkolwiek ich liczba - przynajmniej jak na razie - nie jest znana. Capuano dodał, że trwa ewakuacja osób dotkniętych katastrofą.

Według wstępnych danych, odizolowanych jest około 30 domów, które zamieszkuje około 100 osób. W wielu domach w okolicy nie ma wody pitnej i prądu.

Straż pożarna przekazała, że wraz z lawiną błotną do morza wpadł samochód. Szczęśliwie udało się uratować dwie podróżujące nim osoby.

Premier Giorgia Meloni powiedziała, że jest w bliskim kontakcie z ministrem Nello Musumecim, Departamentem Ochrony Ludności i władzami regionu Kampania.

Rząd wyraża ubolewanie z powodu tragedii i dziękuje ratownikom zaangażowanie w poszukiwanie zaginionych - powiedziała.