Katastrofa statku na jeziorze Ochrydzkim w Macedonii była karą Bożą za koncert Madonny - oświadczył na niedzielnej mszy żałobnej w Płowdiwie tamtejszy metropolita Mikołaj. Mszę odprawiono w intencji piętnastu ofiar wypadku, obywateli bułgarskich.

Katastrofa, która zdarzyła się w przeddzień rocznicy jednej z najważniejszych dat w nowoczesnej historii Bułgarii, powinna skłonić nas do zastanowienia się, czy nie odstąpiliśmy z drogi dobra i wiary - podkreślił metropolita. Cerkiew nawoływała, by ludzie nie radowali się w dniu, w którym obchodzona jest rocznica stracenia Jana Chrzciciela, nie pozwalali młodym bawić się w dniu, w którym prawosławni powinni skupić się na wartościach duchowych, lecz nasz głos pozostał głosem wołającego na puszczy - powiedział, odnosząc się do koncertu Madonny, który zorganizowano w Sofii 29 sierpnia.

Według Mikołaja, który był głównym przeciwnikiem koncertu królowej popu, to nie jest jedyny znak w przededniu światłych i ważnych świąt dla Bułgarii. Te znaki przemawiają, że powinniśmy dbać i walczyć o powrót na drogę duchowości, cnoty i sprawiedliwego życia - dodał.

W wypadku na jeziorze Ochrydzkim, do którego doszło w sobotę przed południem, zginęło 15 obywateli bułgarskich. W obydwu krajach ogłoszono z powodu katastrofy żałobę narodową.

Według informacji bułgarskich mediów, statek był przeładowany. Nie był też wyposażony w kamizelki ratunkowe, a większość pasażerów nie umiała pływać, co przesądziło o wysokiej liczbie ofiar. Właściciel i równocześnie kapitan jednostki został zatrzymany.