W Meksyku rozbił się samolot Bombardier Challenger 601. Na pokładzie było 11 pasażerów i 3 członków załogi. Jak podały lokalne media - nikt nie przeżył katastrofy. Informację o zaginięciu potwierdził koncern Bombardier.

Maszyna leciała z Las Vegas do Monterrey w północnym Meksyku. Samolot zniknął z radarów w niedzielę wieczorem i do tej pory trwały jego poszukiwania. Tuż przed zaginięciem pilot podał, że zamierza obniżyć pułap lotu po to, żeby ominąć burzę.

Wrak został odnaleziony przez nadzór powietrzny ponad 200 kilometrów na północny-zachód od miasta Monclova, w górach Sierra Madre. Teren, w którym rozbił się samolot jest górzysty, dlatego nie dotarły tam jeszcze służby ratunkowe. Teren jest górzysty, dlatego potrzebujemy więcej czasu na dotarcie tam - powiedział Fernando Orta, przedstawiciel meksykańskich służ ratunkowych.

W lokalnej telewizji Milenio zostało opublikowane zdjęcie miejsca katastrofy. Widać na nim spalone szczątki samolotu.

Rzecznik meksykańskiego ministerstwa transportu nie potwierdził, czy ktokolwiek przeżył katastrofę.

W samolocie byli kibice, którzy wracali z sobotniej gali boksu zawodowego w Las Vegas, gdzie w głównym pojedynku wieczoru Saul "Canelo" Alvarez pokonał jednogłośnie na punkty Daniela Jacobsa i wywalczył tytuły mistrza świata federacji IBF, WBA i WBC wagi średniej.