Rosja oferuje 50 milionów dolarów nagrody za wskazanie winnych za katastrofę samolotu 31 października nad Synajem. Zginęły wówczas 224 osoby. Samolot rozpadł się na części w powietrzu na wysokości ponad 9 kilometrów. Moskwa przyznaje, że był to zamach. Bomba była podłożona w kabinie pasażerskiej.

Rosja oferuje 50 milionów dolarów nagrody za wskazanie winnych za katastrofę samolotu 31 października nad Synajem. Zginęły wówczas 224 osoby. Samolot rozpadł się na części w powietrzu na wysokości ponad 9 kilometrów. Moskwa przyznaje, że był to zamach. Bomba była podłożona w kabinie pasażerskiej.
Rosja apeluje o pomoc w znalezieniu sprawców zamachu na samolot A321 /ALEXEY NIKOLSKIY/SPUTNIK /PAP/EPA

Bomba została podłożona w kabinie pasażerskiej pod fotelem. Bombę musiał przenieść pracownik lotniska - tak twierdzi rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa.

Znaleziono fragment poszycia samolotu wskazujący, że właśnie w tym miejscu doszło do eksplozji. Chodzi o tylną część samolotu, ale nie jak wcześniej podejrzewano o luk bagażowy.

Bomba podłożona w kabinie pasażerskiej spowodowała rozpad samolotu jeszcze w powietrzu. Według FSB, pasażerowie samolotu zginęli natychmiast po wybuchu z powodu różnicy ciśnień.

Wczoraj rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew mówił, że cywilizowanemu światu wypowiedziano wojnę i Rosja wysyłała bombowce do Syrii. Takiej akcji wojskowej poza swoimi granicami Rosja nie prowadziła od ćwierć wieku. Islamistów atakują także rakiety odpalane z okrętów podwodnych.

Władimir Putin polecił, by nawiązano sojuszniczą współpracę z Francuzami. Jednocześnie Rosja przyznała, że katastrofa Airbusa 321 nad Synajem to był zamach terrorystyczny. Ślady materiału wybuchowego odnaleziono na wraku i bagażach. Rosja oferuje też 50 milionów dolarów nagrody za wskazanie winnych. Tyle dawano za głowę Osamy bin Ladena. Prezydent Putin grozi, że winni zostaną odnalezieni "w każdym miejscu na planecie" i ukarani.

Powinniśmy uczynić to bez stosowania przedawnienia, poznać ich wszystkich imiennie. Będziemy ich szukać wszędzie, gdziekolwiek by się ukryli. Znajdziemy ich w dowolnym miejscu planety i ukarzemy - podkreślił.

Tymczasem we wtorek szef egipskiego MSW Magdi Mohammed Abd el-Ghafar powiedział, że Egipt weźmie pod uwagę rosyjską tezę o podłożeniu bomby na pokładzie airbusa. Podkreślił jednak, że nie ma obecnie dowodów na działanie przestępcze. Dodał, że jeśli trwające śledztwo wykaże błędy w procedurze bezpieczeństwa, które miały wpływ na katastrofę rosyjskiego samolotu, to winni zaniedbań zostaną ukarani.

(j.)