Niewielki samolot rozbił się na Malcie. Zginęło pięciu Francuzów. Początkowo informowano, że to przedstawiciele służb granicznych państw Unii Europejskiej. Frontex zaprzecza jednak, by rozbity samolot należał do agencji. Jak się okazało, samolot pełnił "misję rozpoznawczą na Morzu Śródziemnym dla francuskiego ministerstwa obrony" .

Samolot rozbił się krótko po starcie z lotniska na Malcie. Leciał do Misraty w Libii. Zginęło pięć osób. Wszystkie ofiary to obywatele Francji. Gazeta "Times of Malta" twierdziła wcześniej, że samolot został wypożyczony w Luksemburgu na potrzeby agencji Frontex. Ta zaprzeczyła.

Żaden unijny przedstawiciel nie uczestniczył w wypadku samolotu, który w poniedziałek rozbił się na Malcie, a sam lot nie miał związku z jakimikolwiek działaniami Unii Europejskiej - poinformowała na Twitterze także szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.

Okazuje się, że samolot pełnił "misję rozpoznawczą na Morzu Śródziemnym dla francuskiego ministerstwa obrony" .

Jak sprecyzowano w komunikacie francuskiego resortu obrony, ofiary śmiertelne to trzej przedstawiciele ministerstwa i dwaj pracownicy przedsiębiorstwa CAE. W komunikacie napisano, że otwarto śledztwo "mające na celu wyjaśnienie przyczyn wypadku, w koordynacji z władzami lokalnymi".

Z kolei maltański rząd przekazał, że samolot, który uległ katastrofie, leciał na wybrzeże Libii z misją monitorowania szlaków przemytu migrantów dla francuskiego rządu.

Samolot runął na ziemię w pobliżu autostrady i od razu stanął w płomieniach.

Świadkowie katastrofy, z którymi rozmawiali dziennikarze "Times od Malta" twierdzą, że samolot wystartował, szybko wznosił się, po czym nagle mocno przechylił się na prawą stronę i "poszedł prosto w dół".

(j.)