Siedem osób zginęło w katastrofie pociągu relacji Kraków-Praga, do której doszło w miejskości Studenka w czechach. Rannych zostało 14 Polaków. W sumie w pociągu było aż 137 polskich obywateli. Pojawiły się informacje, że wśród zabitych jest Polak.

Wątpliwości co do ewentualnej śmierci Polaka wynikają z faktu, że bardzo trudno zidentyfikować ciała ofiar. Czeskie służby robią to na podstawie dokumentów znalezionych w ubraniach, lub w bagażu podręcznym. Niestety, w jednym z pierwszych zniszczonych wagonów, znaleziono dokumenty Polaka, i właśnie na tej podstawie podano, że wśród ofiar jest nasz rodak.

Premier Tusk, który był na miejscu katastrofy, przestrzega jednak przed wyciąganiem pochopnych wniosków. Nikt nie może jednoznacznie powiedzieć kto zginął - mówi szef polskiego rządu:

Jest jednak jeszcze bardziej pesymistyczny scenariusz. Może okazać się, że w wypadku zginęła też Polka, która – wraz z koleżanką - jechała w pierwszym wagonie. Może tak być, że wśród tych niezidentyfikowanych, (….) mogą się znaleźć te dwie dziewczyny - obawiała się minister Kopacz:

Jej obawy – na szczęście – na razie się nie sprawdzają. Jedną z dziewczyn odnaleziono. Agnieszka leży nieprzytomna w szpitalu – dowiedział się nasz reporter. Przyjęto ją jako 50-letnią kobietę z raną twarzy. Nikt nie przypuszczał, że to może być 21-latka. Nadal jednak nie wiadomo co stało się z Lidką.

W wypadku poważnie rannych zostało 67 osób. Wszyscy zostali natychmiast przetransportowani do szpitali. W tej chwili ustalana jest ich tożsamość. Wiadomo, że jest wśród nich jedenastu Polaków; wszyscy mają po dwadzieścia, dwadzieścia kilka lat, najprawdopodobniej jechali na koncert Iron Maiden do Pragi.

Pięciu rannych Polaków trafiło do szpitala w Ostrawie. Przyjęliśmy pięciu Polaków. Jeden z pacjentów trafił na oddział intensywnej terapii. Czterem udzieliliśmy pomocy ambulatoryjnej i opuścili szpital po opatrzeniu ran - powiedział naszemu reporterowi rzecznik placówki Tomasz Odborny.

W pewnym momencie poczuliśmy uderzenie i huk. Pociąg zaczął się wykolejać. Przód wagonu został zmiażdżony, a w tył coś uderzyło. Środek ucierpiał najmniej. Nam się udało wyjść o własnych siłach - opisywał nam wydarzenia jeden z uczestników feralnego kursu:

Jechałem w pierwszym wagonie za lokomotywą. Na razie sam jeszcze nie wiem, co się tam wydarzyło. Mieliśmy szczęście, bo siedzieliśmy pośrodku wagonu. Udało nam się wyjść, bo okno było otawie. Tamtędy też wynoszono rannych – opowiada inny ze świadków zdarzenia.

Przemknęło mi przez myśl, że coś jest nie tak. Nastąpił potworny wstrząs, potem pociąg gwałtownie zwolnił - mówi kolejny Polak, który jechał pociągiem:

Pociągiem podróżowało w sumie około 400 osób, do granicy polsko-czeskiej - 200. W polskich kasach sprzedano 54 bilety. Wiadomo, że te osoby siedziały ostatnich wagonach, które nie wypadły z torów. Nie wiadomo jednak, ile osób i w których wagonach podróżowali pasażerowie z innymi biletami np. promocyjnymi lub wykupionymi bezpośrednio u konduktora.

Cztery wagony, które wyjechały z Krakowa, były na samym końcu składu, przed nimi jechało jeszcze sześć wagonów. Pierwsze cztery się wykoleiły. Na miejsce wypadku dotarł reporter RMF FM Tomasz Bandura. Posłuchaj jego relacji:

Jak się okazało, do tragedii mogłoby nie dojść. Rzecznik czeskich kolei twierdzi, że służby kolejowe nie wiedziały o remoncie wiaduktu. Gdyby firma budowlana uprzedziła czeskie koleje że będzie prowadziła roboty na tym moście, władze odpowiedzialne za ruch na tej linii wprowadziła by ograniczenie prędkości, albo przerwę w ruchu - powiedział naszemu dziennikarzowi Andrzej Kubala.

Resort zdrowia deklaruje pomoc...

Resort zdrowia zadeklarował możliwość wysłania na miejsce katastrofy trzech śmigłowców. Jeden jest już w Gliwicach, dwa kolejne są gotowe do lotu w Krakowie i Wrocławiu. W pogotowiu czekają też polskie ambulanse ratownicze z pełną obsługą lekarską. Gotowe do przyjęcia ewentualnych ofiar katastrofy są także szpitale w województwie dolnośląskim i małopolskim. Trwa ustalanie wolnych miejsce na oddziałach chirurgii i ortopedii. Czekamy tylko na sygnał od Czechów: Strona czeska twierdzi na razie, że radzi sobie sama. My w gotowości czekamy - powiedziała reporterce RMF FM minister Ewa Kopacz. Ministerstwo apeluje też o oddawanie krwi w całej Polsce, ale szczególnie w Raciborzu, Wałbrzychu i Katowicach, ponieważ to najbliżej położone Czech miasta.

... PKP również

PKP poinformowały na konferencji prasowej, że ubezpieczyciel wypłaci odszkodowania poszkodowanym w katastrofie. Niestety ich wysokość nie jest na razie znana. Bliscy rannych mogą również liczyć na bezpłatny przejazd do Ostrawy. Wszyscy, którzy zgłoszą się do PKP, informując o chęci odwiedzenia bliskich, będą mogli za darmo wyjechać do Czech. Pierwszy pociąg wyruszy po godzinie 22 z Krakowa. Pozostali od soboty mogą zgłaszać się do kas, m.in. w Krakowie, Katowicach, Warszawie, by odebrać bilety.

Krew koniecznie potrzebna

W związku z tragedią, godziny otwarcia przedłużyła stacja krwiodawstwa w Poznaniu. Jak dowiedział się reporter RMF FM Piotr Świątkowski, krew można było oddawać przy ulicy Marselińskiej do godziny 19. Wielu krwiodawców o wypadku dowiedziało się jednak już na miejscu, w stacji. Dopiero się dowiedziałem tutaj na korytarzu, nie wiedziałem, że coś takiego się stało - mówił zaskoczony krwiodawca:

Do pomocy ofiarom wypadku jak i ich najbliższym gotowi są już policyjni psychologowie.

Telefony kontaktowe

Ustalono już imiona i nazwiska poszkodowanych w katastrofie. Wiadomo też do jakich szpitali trafili. Dwoje rannych – jak dowiedział się reporter RMF FM – pochodzi z Małopolski. MSZ

podał specjalne numery telefonów, pod którymi można dowiadywać się, do jakich szpitali trafili ranni.

Szpitale w Ostrawie, gdzie można uzyskać informacje na temat stanu zdrowia rannych:

420-596-191-111

420-597-371-111

420-597-372-234

420-597-372-702

Szpital Ostrawa-Południe:

420-595-705-600

Szpital w Novém Jičíně:

420-556-773-111

Ponieważ bilety nie są imienne, krakowski sztab kryzysowy prosi o kontakt rodziny osób, które mogły podróżować tym pociągiem pod numerami telefonów: 012-411-77-99 lub 012-392-13-00.

Pociąg uderzył w remontowany wiadukt

Do katastrofy doszło w okolicy miasta Studenka koło Ostrawy. Pędzący z prędkością 140 km/h pociąg uderzył w elementy remontowanego wiaduktu, które spadły na tory. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Cała załoga pociągu przeżyła katastrofę. Maszynista, widząc spadające przęsło mostu zdążył uruchomić hamulec bezpieczeństwa i schronił się w maszynowni. Nie miał jednak szans na wyhamowanie - mówi maszynista InterCity Kazimierz Borowski:

Według Lidovych Novin, wielu pasażerów jechało do Pragi na Koncert grupy Iron Maiden:

Ekspres Comenius wyjechał z Krakowa o godzinie 7 rano. Miał dotrzeć do Pragi i Wiednia. Zdążył się zatrzymać w Oświęcimiu, Czechowicach-Dziedzicach i Zebrzydowicach.