Do 25 wzrosła liczba ofiar czołowego zderzenia lokalnych pociągów w Apulii na południu Włoch we wtorek - podały miejscowe władze. Rannych jest około 50. To wciąż niepełny bilans - podkreślono. W miejscu katastrofy był wieczorem premier Włoch Matteo Renzi.

Kilka osób jest w bardzo ciężkim stanie. Władze informują, że potrzebna jest krew dla rannych.

Gotowość oddania krwi zadeklarowała załoga fregaty rakietowej ORP Kościuszko, która w środę rano wpłynie do portu Augusta na Sycylii - podała ambasada RP we Włoszech w komunikacie przekazanym PAP. Polska jednostka będzie brać udział w operacji patrolowania Morza Śródziemnego w związku z kryzysem migracyjnym.

Do katastrofy doszło niedaleko miasta Bari na trasie kolejowej między miejscowościami Andria i Corato. Zderzyły się tam dwa krótkie nowoczesne pociągi z czterema wagonami każdy, dowożące mieszkańców do pracy i szkół w tej części Apulii.

Media podały, że z powodów bezpieczeństwa od lat nie powinny kursować tam pociągi, ponieważ jest tam jeden tor. Uczyniono jednak odstępstwo w przypadku tej trakcji.

Również według mediów z unijnych funduszów przekazano miliony euro na budowę drugiego toru, ale dotąd on nie powstał.

Oficjalnie przyczyny katastrofy nie są podawane. Nie wiadomo, dlaczego pociągi znalazły się na tym samym, jedynym w tym miejscu torze. Oba składy jechały z dużą prędkością. Niektórzy pasażerowie z dalszych wagonów powiedzieli potem włoskim mediom, że usłyszeli huk, "jakby spadł samolot".

Nieoficjalnie jako przyczynę ekspertka z krajowego Komitetu Badań Naukowych Stefania Gnesi wskazała w rozmowie z agencją Ansa brak automatycznych systemów nadzoru nad linią kolejową. Na tej trasie nie ma automatycznego systemu sygnalizacji. Działa tzw. telefoniczna blokada, polegająca na telefonicznym komunikowaniu o wolnym torze - dodała. Taki system według specjalistki używany jest już tylko na nielicznych liniach kolejowych we Włoszech.

Związek maszynistów oświadczył zaś, że mogło dojść do błędu ludzkiego.

Okoliczności katastrofy wyjaśnia prokuratura z Apulii, prowadząc śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci wielu osób. Nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. Według prokuratury również najbardziej prawdopodobna jest hipoteza błedu ludzkiego.

Wśród ofiar jest maszynista jednego z pociągów. Drugiego maszynisty dotąd nie znaleziono.

Polski MSZ nie ma żadnych informacji o tym, by w katastrofie ucierpieli Polacy. Nasze służby konsularne pozostają jednak w kontakcie z miejscowymi służbami - bo liczba ofiar wypadku wciąż rośnie.

Ambasada RP w Rzymie w komunikacie potwierdziła, że nie ma informacji wskazujących na obecność obywateli polskich wśród osób poszkodowanych w wypadku. Ambasada RP pozostaje w stałym kontakcie z włoskimi służbami ratowniczymi i władzami lokalnymi. Od godz. 13 nie było żadnych zgłoszeń do Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Rzymie osób poszukujących swoich bliskich, którzy mogliby ucierpieć w tej katastrofie. Polska placówka dodała, że będzie starała sie pomóc w zbieraniu krwi dla ofiar katastrofy.

Stacja telewizyjna RAI News zwróciła uwagę na to, że choć do wypadku doszło na lokalnej linii dojazdowej, to podróżują nią też turyści, gdyż można nią dostać się na lotnisko w Bari. Dlatego, jak zauważono, do służb medycznych w regionie zwracają się ambasady wielu krajów, by sprawdzić, czy wśród ofiar nie ma ich obywateli. Na razie nie podano tożsamości tych, którzy zginęli i zostali ranni.

Wiceprzewodniczący władz regionu Apulia Antonio Nunziante ocenił, że sytuacja jest "dramatyczna".

Wieczorem we wtorek na miejsce katastrofy przybył premier Włoch Matteo Renzi, który zapewnił mieszkanców Apulii o solidarności całego rządu i bliskości z ofiarami i ich rodzinami.

W pierwszej reakcji na wypadek napisał na Twitterze: "Łzy i ból z powodu tylu ofiar i dla ich rodzin. Ale także wiele wściekłości". "Włochy mają prawo poznać prawdę; chcemy, aby wszystko wyjaśniono" - dodał szef rządu.

Prezydent Andrzej Duda złożył kondolencje na ręce prezydenta Włoch Sergio Mattarelli. "Jestem głęboko wstrząśnięty tragicznym wypadkiem kolejowym, do którego doszło w Apulii" - czytamy na stronie internetowej prezydenta. "W imieniu własnym oraz obywateli Rzeczypospolitej Polskiej składam wyrazy najgłębszego współczucia poszkodowanym oraz łączę się w bólu z bliskimi ofiar" - podkreślił Andrzej Duda.

Kondolencje na ręce Matteo Renziego przesłała premier Beata Szydło.

(j., az)