Mimo krwawych starć ulicznych z policją i strajku generalnego na Gwadelupie i Martynice, władze kilku dużych miast nie odwołały tam karnawałowych pochodów. Ta decyzja wywołała wiele polemik i kontrowersji. W zamieszkach na Gwadelupie zginął juz jeden ze związkowców, a wielu policjantów zostało rannych.

Tak, czy inaczej na ulicach będą tłumy. Wolimy, by ludzie tańczyli zamiast strzelać do policji – tak tę nietypową metodę tłumienia wywołanych kryzysem rozruchów tłumaczą władze. Krótko mówiąc, niech się mieszkańcy karaibskich posiadłości Francji wyżyją w barwnych i głośnych paradach, to może zapomną o problemach.

Policyjni związkowcy są jednak przerażeni, bo – ich zdaniem – zakrapiana rumem zabawa bardzo łatwo może się skończyć podpalaniem samochodów i rozbijaniem sklepowych witryn. Tym bardziej, że buntownicy apelują, by w czasie parad palić kukły prezydenta Sarkozy’ego.