Niewykluczone, że czterej kanadyjscy funkcjonariusze policji, którzy śmiertelnie razili paralizatorem Polaka, usłyszą zarzuty kryminalne. Twierdzi tak minister ds. bezpieczeństwa publicznego Kanady Stockwell Day. W sprawie październikowej śmierci Polaka na lotnisku w Vancouver toczy się już śledztwo.

Ministerstwo zarządziło także przegląd wszystkich przypadków użycia paralizatorów w Kanadzie.

Dodatkowo przeprowadzone zostanie publiczne dochodzenie. Jego formuła zakłada, że dowody i zeznania są jawne. Swoje własne śledztwa prowadzą służba medycyny sądowej oraz komisja ds. skarg przeciwko policji federalnej.

40-letni Robert Dziekański zmarł na lotnisku w Vancouver. Policjanci uznali jego zachowanie za agresywne i użyli wobec niego paralizatora. W listopadzie ujawniono nagranie video, które wskazuje, że mężczyzna nie stawiał oporu i działania policji mogły być nieuzasadnione.