​Na dworcu kolejowym Suedkreuz w Berlinie rozpoczął pracę system kamer pozwalający na automatyczną identyfikację osób, co zdaniem władz zwiększy bezpieczeństwo. Przeciwnicy tego rozwiązania uważają, że jest to niedopuszczalna ingerencja w prywatność.

​Na dworcu kolejowym Suedkreuz w Berlinie rozpoczął pracę system kamer pozwalający na automatyczną identyfikację osób, co zdaniem władz zwiększy bezpieczeństwo. Przeciwnicy tego rozwiązania uważają, że jest to niedopuszczalna ingerencja w prywatność.
Na dworcu kolejowym Suedkreuz w Berlinie rozpoczął pracę system kamer pozwalający na automatyczną identyfikację osób. /Carsten Koall /PAP/EPA

Nowy system, który automatycznie identyfikuje twarze osób uznanych za niebezpieczne, ma być testowany przez sześć miesięcy. Twórcy rozwiązania twierdzą, że dzięki niemu można będzie skuteczniej niż dotąd zapobiegać atakom terrorystycznym i innym przestępstwom.

Do udziału w teście zgłosiło się dobrowolnie 300 osób. Biometryczne zdjęcia ich twarzy oraz ich dane osobowe zostały wprowadzone do komputerów. Gdy kamery zainstalowane przy wejściu i wyjściu z dworca zidentyfikują osobę z bazy danych, system zareaguje, ostrzegając przed pojawieniem się niebezpieczeństwa.

Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere powiedział, że władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo "muszą iść z postępem". Policji potrzebne są "nie tylko ludzie i nowe przepisy, lecz także dobry sprzęt i inteligentna technika". Jego zdaniem system rozpoznawania twarzy zwiększa bezpieczeństwo obywateli. Miejsca publiczne muszą być bezpieczne - podkreślił szef resortu spraw wewnętrznych.

Prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Adwokatów Ulrich Schellenberg ostrzegł, że system rozpoznający twarze ludzi w miejscach publicznych "głęboko ingeruje" w prawa obywateli, na co nie zezwala prawo.

Pełnomocniczka ds. ochrony danych w Berlinie Maja Smoltczyk zwróciła uwagę na "ogromne niebezpieczeństwo nadużyć". Testowany system narusza jej zdaniem zagwarantowane w konstytucji prawo do anonimowego poruszania się w miejscach publicznych. Takie rozwiązanie poddaje ponadto ludzi znacznej kontroli społecznej - dodała Smoltczyk, cytowana przez agencję dpa.


(łł)