Już co najmniej 13 osób zginęło, a 23 zostało rannych, gdy w sobotę zawalił się sześciopiętrowy budynek wznoszony w Sihanoukville, największym kurorcie Kambodży - poinformowały lokalne władze. Wielu robotników uważa się za zaginionych. Trwa akcja ratunkowa.

Poprzedni bilans ofiar mówił o trzech zabitych i 18 osobach z obrażeniami.

Stalowa struktura budynku po prostu zawaliła się pod własnym ciężarem i nie śmiemy jej ruszać. Możemy tylko czekać i nasłuchiwać oznak życia od ludzi, którzy mogą być uwięzieni pod gruzami - przekazał rzecznik władz prowincji Preah Sihanouk, Oar Saroeun.

Boimy się, że zwali się na nich jeszcze więcej gruzu. Będziemy przez noc usuwać stalowe elementy
- dodał.

W późniejszym komunikacie władze prowincji poinformowały, że z rumowiska udało się uratować 36 robotników. Nie wiadomo jednak jeszcze, ile osób uważa się za zaginione.

W związku z katastrofą policja zatrzymała do przesłuchania cztery osoby, w tym trzech przedstawicieli nadzoru budowlanego.

Według policji do zawalenia się konstrukcji doszło ok. godz. 5 (w Polsce była to północ z piątku na sobotę). Kambodżański minister ds. informacji Khieu Kanharith przekazał, że wszyscy robotnicy to obywatele Kambodży, którzy nieskończony budynek wykorzystywali jako kwatery do spania.

Powstający budynek był własnością chińskiego inwestora i jest to jedna z wielu chińskich inwestycji mieszkaniowych w Sihanoukville.

W mieście znajduje się największy w kraju port, a także chińska specjalna strefa ekonomiczna powiązana z promowaną przez Pekin Inicjatywę Pasa i Szlaku.