Władze Polski prowokują swoich obywateli do protestów - tak w Kaliningradzie reagują na słowa wiceszefa MSWiA, który zapowiedział wczoraj, że mały ruch graniczny z Rosją na razie nie zostanie przywrócony. Ruch graniczny z obwodem kaliningradzkim zawieszono 4 lipca przed szczytem NATO w Warszawie.

Władze Polski prowokują swoich obywateli do protestów - tak w Kaliningradzie reagują na słowa wiceszefa MSWiA, który zapowiedział wczoraj, że mały ruch graniczny z Rosją na razie nie zostanie przywrócony. Ruch graniczny z obwodem kaliningradzkim zawieszono 4 lipca przed szczytem NATO w Warszawie.
Przejście graniczne (zdjęcie ilustracyjne) /Krzysztof Kot /Archiwum RMF FM

Podczas spotkania podsumowującego ŚDM wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński poinformował, że mimo zakończenia uroczystości w Krakowie, "nie ustały przyczyny związane z naszym bezpieczeństwem", z powodu których porozumienie o małym ruchu granicznym z Rosją zostało zawieszone.

Jednocześnie  Zieliński poinformował, że podobne porozumienie z Ukrainą zostaje przywrócone.

Mieszkańcy Kaliningradu - jak informuje korespondent RMF FM Przemysław Marzec - są przekonani, że na blokadzie granicy stracą przede wszystkim Polacy. Miejscowy deputowany Andriej Kolesnik, przekonuje nawet, że takie miasta, jak Braniewo zostały odnowione właśnie dzięki rzece rosyjskich pieniędzy. Według deputowanego, Braniewo w latach 90. tonęło w nędzy i brudzie, a teraz jest przyjemnym miasteczkiem. Podkreśla też, że Polska chce jak najbardziej zaszkodzić Rosji.

Według gazety "Kaliningrad bez granic", która cytuje mieszkańców, miejscowi cieszą się, że zniknęły kolejki na granicy, twierdzą też, że wiza Schengen nie jest dla nich żadnym problemem.

To jednak tylko jedna strona medalu. Od momentu wprowadzenia bezwizowego ruchu przygranicznego tysiące mieszkańców obwodu masowo kupowało tańszą i lepszą polską żywność. Przed upadkiem rubla wymiatali towary z polskich sklepów, otrzymując na granicy zwrot zapłaconego podatku VAT, co czyniło te zakupy jeszcze bardziej atrakcyjnymi.

Oficjalnej reakcji Moskwy na decyzję Warszawy na razie nie ma, jednak już w lipcu rosyjska dyplomacja uznała, że polskie działania mają charakter ultymatywny.

Nie jest też tajemnicą, że Moskwa nie jest entuzjastycznie nastawiona wobec małego ruchu granicznego pomiędzy obwodem kaliningradzkim a Polską. Umowę zawarto, bo Rosja chciała wywrzeć nacisk na Komisję Europejską w sprawie zniesienia wiz dla Rosjan. Sprawa zniesienia wiz zawisła w próżni i umowa z Polską już nie jest potrzebna. Towary z naszego kraju zalewają obwód, tracą rosyjscy przedsiębiorcy, a często to oligarchowie związani z władzą. Poza tym kremlowskiej propagandzie coraz trudniej przekonać mieszkańców obwodu o istnieniu "wrogiego i zdradzieckiego Zachodu". Jak jest widzą na własne oczy.

Przypomnijmy, porozumienie o małym ruchu granicznym między Polską a Rosją zostało zawieszone przez Polskę 4 lipca, w związku z organizacją w Polsce szczytu NATO oraz Światowych Dni Młodzieży. W odpowiedzi strona rosyjska także zawiesiła obowiązywanie umowy ze swojej strony.

(APA, MKam)