Biuro Konstrukcyjne fabryki w Iżewsku w Rosji zaprezentowało karabin AK-12. Ta broń to młodszy brat AK-47, czyli popularnego na całym świecie kałasznikowa. Nowy karabin już jest nazywany przez specjalistów "bronią dla jednorękich". Rzeczywiście, automat można obsługiwać jedną ręką.

Podobnie jak "kałach" poprzedniej generacji, AK-12 został wyprodukowany w Iżmaszu, rosyjskim koncernie zbrojeniowym z siedzibą w Iżewsku. W fabryce podkreślają, że AK-12 będzie godnym następcą swego poprzednika i również ma szansę "zawojować świat" .Celem było stworzenie prostej w obsłudze, ale niezawodnej broni odpowiadającej nowym potrzebom - mówi dyrektor Iżmaszu Maksim Kuziuk.

Niestety dla producentów, rosyjskie Ministerstwo Obrony oceniło kałasznikowa nowej generacji bardzo sceptycznie. Rosyjska armia już zapowiedziała, że nie zamierza kupować AK-12, ponieważ broń nadal posiada wszystkie błędy swego poprzednika: przede wszystkim małą celność prowadzenia ognia z powodu silnego odrzutu po pierwszym wystrzale. Za nową bronią wstawił się z kolei wicepremier Dimitrij Rogozin, odpowiedzialny za przemysł obronny.

AK-12 to platforma dla ponad 20 wariantów broni strzeleckiej. Karabinek może być wyposażony w laserowy lub optyczny celownik, latarkę, granatnik czy bagnet. Przewidziano trzy warianty magazynków o pojemności 30, 60 lub 95 nabojów. Broń ma składaną kolbę i specjalną nakładkę chroniąca bark przed skutkami odrzutu podczas prowadzenia ognia.

Za głównego konkurenta dla AK-12 Rosjanie uważają amerykański karabinek M-16. Twierdzą jednak, że broń z Iżewska przez lata dowiodła, że jest zdecydowanie bardziej odporna na niekorzystny wpływ środowiska i strzela nawet wówczas, gdy temperatura spada do minus 50 stopni Celsjusza. Broń z "rodziny kałasznikowa" nie boi się piasku i błota. M.in. z tego powodu "kałach" jest uważany za ulubioną broń terrorystów.