Brytyjska policja rozpoczęła przesłuchania świadków w sprawie pobicia producenta "Top Gear" przez Jeremy’ego Clarksona. Słynny prezenter po skandalu stracił pracę, ale prawdopodobnie uniknie odpowiedzialności karnej.

Policja nie rozmawiała jeszcze z Clarksonem, ale przesłuchała osobę bezpośrednio poszkodowaną w tym incydencie. Według doniesień brytyjskich mediów, 37-letni producent Oisin Tymon oświadczył, że nie zamierza składać formalnego oskarżenia. Oznacza to, że Jeremy Clarkson najprawdopodobniej nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej.

Ponieważ jednak raport BBC jednoznacznie stwierdził, że doszło do użycia przemocy, policja była zobowiązana do podjęcia czynności śledczych.

Afera z udziałem słynnego gospodarza programu "Top Gear" wybuchał po tym, jak Jeremy Clarkson wpadł w szał, kiedy dowiedział się, że w hotelowej restauracji nie może zamówić steku kosztującego 22 funty. Nie chodziło jednak o cenę. Kręcone w Newcastle zdjęcia do programu zakończyły się bardzo późno i kuchnia była już zamknięta. W zamian zaproponowano mu talerz zimnych wędlin. Oficjalnie doszło do "przepychanek" między nim i producentem programu. W wyniku incydentu Oisin Tymon trafił na szpitalną urazówkę. Jeremy Clarkson stracił natomiast pracę w BBC.

(abs)