Do 20 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar wczorajszych starć w Sanie między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta Jemenu Alego Abd Allaha Salaha - poinformowała agencja AFP, powołując się na różne źródła. Poprzedni bilans mówił o 12 zabitych. Około 50 żołnierzy zostało rannych.

Starcia w stolicy kraju ustały w niedzielę, lecz - jak zauważa AFP - w mieście wyczuwalne jest napięcie między zwolennikami i przeciwnikami obecnego reżimu.

Walki wszczęto po przyjęciu w piątek przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji z apelem o przekazanie władzy przez prezydenta i zakończenie represji w kraju. Nazajutrz władze Jemenu oświadczyły, że są gotowe "pozytywnie odnieść się" do rezolucji. RB domaga się w niej przekazania władzy przez panującego od 33 lat w Jemenie prezydenta Salaha w zamian za immunitet, potępia falę przemocy w tym kraju i wzywa wszystkie ugrupowania do pokojowego rozwiązania konfliktu.

To pierwsza rezolucja RB w sprawie Jemenu od lutego, kiedy reżim Salaha rozpoczął brutalne tłumienie prodemokratycznych protestów. Represje pociągnęły za sobą śmierć blisko 1500 ludzi.

Rezolucję zdecydowały się poprzeć także niechętne angażowaniu się ONZ w sprawy jemeńskie Chiny i Rosja. Stało się to dopiero po złagodzeniu niektórych punktów dokumentu. W ostatecznym tekście nie znalazło się wezwanie do ustąpienia Salaha. Zastąpiono je apelem o przekazanie władzy zgodnie z planem pokojowym Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC).

Salah powiedział, że przekaże władzę jedynie w "bezpieczne ręce". Źródło we władzach jemeńskich oświadczyło, że Sana pozostaje zaangażowana w plan GCC i apeluje o pomoc międzynarodową przy wprowadzeniu go w życie.

Prezydent Jemenu już trzykrotnie wycofywał się ze zobowiązań zawartych w inicjatywie GCC.

Plan GCC dla Jemenu, wypracowany w porozumieniu z USA i Unią Europejską, zakładał dymisję prezydenta w zamian za immunitet dla niego i jego najbliższych współpracowników, przekazanie władzy wiceprezydentowi, utworzenie rządu jedności narodowej oraz przeprowadzenie w ciągu dwóch tygodni wyborów prezydenckich.

Sprawujący autokratyczną władzę Salah dotychczas był popierany przez Arabię Saudyjską i USA jako sojusznik w walce z Al-Kaidą.